
Cóż to bieganie robi z człowiekiem… gdy rodzinka jeszcze śpi, on stawia się na rozgrzewce już przed 6 rano, by pobudzić organizm do życia i przebiec sobie rankiem 10 km… to prawda, gdy robi się co się lubi, coś co staje lub stało się twoim RTCK – robieniem tego co kochasz, tak dostosujesz swój plan dnia, aby „to zrobić”… nie możesz popołudniu, zrobisz to o brzasku dnia… i te momenty odczuwania przyjemnej pustki podczas biegu, gdy wyłącza się mózg i po prostu biegniesz… poza tym… samozadowolenie, tak samozadowolenie, z witającego Cię, pod koniec treningu (na 7 km), swoimi ciepłymi promieniami, wschodu słońca (nota bene pojawiła się w tej chwili w mojej głowie mega pozytywna, spontaniczna myśl: i spojrzał Pan… to co robi ten człowiek jest dobre; poczułem obecność Boga), by na ostatnim kilometrze zostać zroszonym szeregiem zimnych kropel deszczu (Góra nie chciała chyba, abym się przegrzał ;))… a co z wynikiem sportowym?… jak to zwykle bywa, przed treningiem, szczególnie o takiej porze, mówisz sobie jest wcześnie, organizm jeszcze nie rozgrzany, nie ma co pilić się na rezultat, by nie doznać, mimo rozgrzewki, kontuzji… ale gdy już biegniesz i kroki stają się coraz dłuższe i stawiane są jakby lżej, jednak masz nadzieję na dobry czas… tak było i dziś… patrzę na zegarek i co widzę… 48:22… po frajdzie jaką sprawił mi dzisiejszy bieg, myślałem, iż będzie lepiej.. ale tak jestem z siebie zadowolony… to czas gorszy o 3 sekundy od mojej „życiówki” i to jeszcze wykręcony o brzasku dnia… pora na zabawę z dzieciakami i do pracy… wieczorem kalistenika…
… wracając do porannego treningu… Opatrzność nade mną czuwała, iż zdecydowałem się biegać tak wcześnie, gdyż, jak się później okazało, deszcz padał prawie przez cały dzień…
… dziś wieczorem nie ćwiczyłem sam… mój synek dzielnie mi towarzyszył (nie pierwszy raz i aktywnie rzecz jasna, próbując naśladować każdy z elementów treningu) podczas dwóch szybkich serii, mających poprawić moją ogólną wydolność i sprawność… w ten weekend nie uczestniczę w żadnych zawodach, więc odpoczywam z rodzinką…
Dodaj komentarz