
Oczywiście nie chodzi o połówkę, którą na myśli miał autor tej przyśpiewki… choć zapewne znajdą się wśród Was jej miłośnicy, którzy potwierdzą tę tezę (żart… mam nadzieję, że nikt nie poczuł się nim dotknięty)…
… dziś ze względu na nieustępujący ból stopy (czekam na wizytę u ortopedy), postanowiłem odciążyć ją choć trochę… wybór padł na pływanie (myślałem także o orbitreku, lecz… zapomniałem na trening wziąć krótkich spodenek)…
… zanim jednak znalazłem się w wodzie, czekał mnie najpierw ok. 1 km marsz, później, jazda autobusem i znów marsz, tym raz przeszło 2,5 kilometrowy, podczas którego stopa wciąż przypominała o sobie…
… uff… dotarłem na miejsce, czyli do Aqua Centrum w Chełmcu, z którego mam możliwość nieodpłatnie korzystać, dzięki współpracy z Nexfit Wellness Clubem (de facto również z Chełmca), zacząłem od 5 min. leżakowania w „bąbelkach”… delikatny masaż rozluźnił nieco ciało i mogłem udać się na główną nieckę basenową…
… tam zacząłem od 8 długości „żabką”, by następnie obrócić się na plecy i z pomocą samych nóg w „żabi sposób”, przepłynąć kolejne 200 metrów i zakończyć „aktywne moczenie” 100 metrami kraula…
… po spokojnym 0,5 kilometrowym pływaniu (20 długości basenu) czyli ów tytułowej „połówce” (takie moje skojarzenie, czy bardziej czy mniej trafne, kto to wie; żeby nie było, mnie też połówka kojarzy się z półmaratonem), przyszła pora na 10 min. przyjemności w jacuzzi… ach, jak miło…
… i treningu nadszedł kres… cieszę się, iż udało mi się go zrealizować mimo przeciwności losu… ważne, aby wciąż być w ruchu… a że trzeba trochę pokombinować i zmieniać plany… cóż, to może nawet wyjdzie mi to na dobre…
Dodaj komentarz