Lekko i sprężyście…

Tak to dzisiaj właśnie było… dawno tak dobrze mi się nie biegło… krok lekki i sprężysty, pomimo uczucia zmęczonych nóg…

… miało być spokojnie z mocną końcówką… a jak było?… początkowe tempo o 7 sekund „na kilometrze” szybsze od założonego… myślę „do drugiego, względnie trzeciego kilometra wyrówna się”… tymczasem… z upływającym dystansem, tempo zamiast „schodzić”, zwiększało się.. zastanawiałem się czy pozwolić sobie na nonszalancję i nie zwalniać…  jednak z racji delikatnego biegu postanowiłem biec tak, aby utrzymać jego lekkość… gdybym zaczął „dociągać siłowo”, zwolnię… doprowadziło mnie to do uzyskania średniego tempa o 18 sekund „mocniejszego” niż założonego przed treningiem…

… a co z końcówką?… interwały „dotleniły” mi krew i tu też „zamieszałem”… jak się później okaże, przy ustawianiu wartości tempa na poszczególnych odcinkach, ustawiłem je o 10 sekund szybciej…

… a tak z boku… po trzecim kilometrze deszcz zaczął straszyć mżawką, a po ósmym już „grochami”… same interwały, przebiegły w asyście grzmotów… podczas biegu, tak sobie myślałem, że to dzisiejsze tempo to może wynik popołudniowego ochłodzenia, które orzeźwiło powietrze lub/i „psychologicznego”  podejścia – jak czegoś nie musisz (w tym przypadku narzucać sobie mocnego tempa) to wyjdzie Ci to lepiej niż planowałeś… taki brak „obciążenia głowy”…

… nie mniej jednak myśli podążają ku sobotniemu startowi w zawodach, który ma być „przebieżką, treningiem”… wszak cel na ten rok jest inny i trzeba spokojnie się do niego przygotować… łatwiej powiedzieć,  trudniej zrobić, gdy adrenalina i atmosfera zawodów „zapala” zmysł rywalizacji…

trening_04_maja_biegam_bo_pl

podziel się ze Znajomymi na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Blogger.com
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • LinkedIn
  • MySpace
  • Twitter
  • Wykop

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*