Koktajl – tak spełnia się marzenia!…

Serdeczne gratulacje…

Powtórzę, tak spełnia się marzenia!… Joanna Jóźwik halową Rekordzistką Polski na 800 metrów!… Joanno, serdecznie gratuluję! Jesteś Wielka! Dziękuję Ci za przykład, iż marzenia się spełnia, że warto w nie wierzyć oraz kroczyć obraną drogą i cierpliwie czekać na „swoje pięć minut”! Za radość, którą okazałaś tańcem 🙂 Teraz życzę Ci szybkiej regeneracji.

/wywiad oraz retransmisja biegu; źródło: YouTube sporttvppl/

Koktajl vel triada…

…trud, praca i… współpraca… trzy czynniki, które tworząc „koktajl” przynoszą wyniki… tak jest!… nazwijmy sobie to jak chcemy, koktajlem lub może nawet triadą… nieważne… najistotniejsze jest, iż wspomniane czynniki są, wg mnie, nieodzownymi elementami układanki, która po ułożeniu tworzy, szeroko rozumiany, sukces…

Na raz…

Po pierwsze trud, pot i łzy samego sportowca, który z dnia na dzień z nimi się zmaga…

… trud samych ćwiczeń, wyrzeczeń, trud łączenia pasji z rodziną, z życiem zawodowym (w przypadku amatorów, bez względu czy chcą nimi pozostać czy też czynią kroki do przejścia na tzw. zawodowstwo, rozumiane jako zespolenie życia zawodowego ze sportem)…

… pot, wylewany na każdym treningu treningu… podczas kolejnego powtórzenia danego ćwiczenia, kiedy sekunda trwa wiecznie…

… łzy… zacznijmy od łez radości, szczęścia… radości z pokonywania swoich słabości, „lenia”, gdy ciężko wstać na trening, gdy przekracza się swoje granice na zawodach oraz linię mety, aż po łzy, nazwijmy je „smutku”, gdy mimo włożonego wysiłku cykl treningowy nie idzie tak jak trzeba, gdy na trasie przytrafi się wypadek, gdy kontuzja wyklucza Cię „w ostatniej chwili” z planowanego startu…

Na dwa…

Idąc dalej wspomnijmy o pracy… tej systematycznej, często nużącej, nie zawsze wypełnionej euforią, ale zawsze będąca nieodzownym elementem  sportowej pasji… pracy, która masz nadzieję, przełoży się na osiągane wyniki… na poprawę sprawności fizycznej… na lepsze samopoczucie z robienia tego co się kocha… pracy również nad swoją psychiką, nad pewnością siebie, aby być przygotowanym na przysłowiowe „ściany”…

Na trzy…

I w końcu przyszła kolej na współpracę… wspólne działanie z osobami, które towarzyszą nam podczas codziennej realizacji naszej pasji… trener, fizjoterapeuta, dietetyk… lub po prostu koleżanka lub kolega, z którymi razem trenujemy… sponsorzy, dzięki którym możemy skoncentrować się tylko na sporcie… lub szef w pracy, z którym można się „dogadać”, jeśli potrzebujemy wolnego dnia na udział w zawodach, badaniach, czy sportowych szkoleniach… koleżanka czy kolega z drużyny, którzy pomagają nam osiągnąć zamierzony cel, prowadząc bieg „pod nas” i poświęcając się, umożliwiają nam taktyczne rozegranie danego startu…  ktoś kto podczas zawodów prowadzi nas na upragniony wynik, tzw. pacemaker… znajoma/znajomy, którzy „wezmą na siebie wiatr”, oszczędzając trochę naszych sił… w końcu najbliższa rodzina, choć powinna się znaleźć na początku, dzięki której możemy realizować swoja wizję sportowego życia… która rozumie i akceptuje rozłąkę, czas poświęcony na treningi…

Coś jeszcze?…

Tyle na szybko o tak ważnych sprawach… a Ty co dodałabyś/dodałbyś do tej mieszanki?

 

podziel się ze Znajomymi na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Blogger.com
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • LinkedIn
  • MySpace
  • Twitter
  • Wykop

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*