
W jednej z piosenek żołnierskich, tak śpiewali rezerwiści „godzina piąta, minut trzydzieści…”… tak, i ja dziś mogłem sobie podobnie zanucić, „godzina szósta, minut trzydzieści…”, stojąc na bieżni i rozpoczynając trening biegowy… właśnie konkretnie w tym czasie stawiałem pierwsze kroki, które przybliżały mnie do pokonania, zaplanowanego na dziś dystansu…
… nie ma jak to, zacząć aktywnie dzień… nie w myśl „kto rano wstaje, ten chodzi nie wyspany”, lecz „kto rano wstaje temu Pan Bóg daje”… dzień staje się dłuższy i od razu zaczyna się wtedy od pozytywnego akcentu… innymi słowy „trening z rana jak śmietana”…
… koniec pisania, przyszła pora filmiku oglądania… miłego odbioru…
Dodaj komentarz