
Pierwszy w tym roku start w zawodach, który pojawił się niezaplanowanie, lecz… ze względu na jego charakter i słuszny cel, postanowiłem, mimo braku specjalnych przygotowań, wziąć w nim udział… wszak 10 km to nie wieczność ;)…
… wyjątkowo nie będę się rozpisywał i zaznaczę tylko, iż momentami, gdy zbiegało się po lodzie, miało się odczucia, że „własne nogi chcą Cie zabić”… dzięki Bogu nikomu nic złego się nie stało i z głową pełną wrażeń, każdy dotarł szczęśliwie na metę… przyczyniając się swoim startem do budowy domu dla jednej z potrzebujących rodzin…
… coś jeszcze?… dodam, iż w tym konkretnym biegu reprezentowałem „barwy” Ochotniczej Straży Pożarnej Grupy Ratownictwa Specjalnego z Nowego Sącza, w której odbywam staż kandydacki… a czas?… cóż, bez szału 54:12:79 min.
Dodaj komentarz