Wyczerpanie…

Dziś napiszę krótko i może się wam wydawać, iż oschle… wybaczcie, ale padam z nóg… nawarstwiające się zmęczenie związane z, prowadzonym w ostatnim czasie, bardzo intensywnym trybem życia, przypieczętowane „krótkimi” i „rwanymi” nocami, z dokładką mocnych treningów i próbującą mnie „dopaść” chorobą, sprawiły, iż mój organizm powiedział „stop”… daj sobie chłopie trochę odpoczynku i „zaciągnij ręczny”, gdyż brakuje mi chwili oddechu… padam…

… bijąc się z myślami, czy wychodzić dziś na trening biegowy, choć jest mi niezwykle zimno i ledwie patrzę na oczy… przekrwione oczy… w końcu postanowiłem, iż muszę dać sobie trochę luzu… z jednej strony w głowie pojawiły się myśli, iż może to być tylko wymówka (choć,w głębi serca, siebie o nią nie podejrzewam, gdyż zawsze staram się , lecz z drugiej odczytywałem je jako „dojście rozumu do władzy”… serce nie chce „odpuszczać”, a stan organizmu i rozum mówi „zwolnij”… i tak w kółko… zabawa w kotka i myszkę… ale ile można…smaku tej sytuacji dodaje jeszcze fakt, iż za miesiąc mam w planach półmaraton… czy to musiało się przytrafić, akurat teraz? ale może to i dobrze, gdyż późniejsze start są jeszcze bardziej „energożerne”…

…w końcu zapadała decyzja – do końca tygodnia robimy przerwę w biegach, lecz aby całkiem się „nie zapuścić”, kalistenikę kontynuujemy zmian…

… mając nadzieję, iż to dobry wybór, który pozwoli, po regeneracji, prężnie iść naprzód z wynikami i wytrenowaniem… zobaczymy… odezwę się do Was po kolejnym biegu…

 

podziel się ze Znajomymi na:
  • Facebook
  • Google Bookmarks
  • Blip
  • Blogger.com
  • Dodaj do ulubionych
  • Drukuj
  • LinkedIn
  • MySpace
  • Twitter
  • Wykop

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*